West Midlands

Ratunek zabetonowanego w mikrofali człowieka

Ratunek zabetonowanego w mikrofali człowieka

7 grudnia w West Midlands (Wielka Brytania) miała miejsce bardzo niebezpieczna sytuacja, dla której strażacy oficjalnie w mediach społecznościowych wyrazili swoją pogardę. Brak wyobraźni i chęć stworzenia ekstrawaganckiego filmu rozrywkowego mogła skończyć się tragicznie. Człowiek... zabetonował się w mikrofalówce (sic!)

Youtube to dziś świetny biznes rozrywkowy - zarówno w Polsce jak i za granicą. Doceniają go widzowie i twórcy. Obie grupy są rządne coraz to lepszych wraźeń. Niestety często z pogwałceniem fundamentalnych przepisów bezpieczeństwa. TGFbro - bo o nich dzisiaj będzie mowa to grupa rozrywkowych zapaleńców, którą obserwuje ponad 3 mln ludzi z całego świata. Ich filmy powstają bardzo często i równie często są one niebezpieczne dla zdrowia lub życia. Akcja "kalendarz adwentowy" od której wziął się problem polegała na losowaniu z formy karteczek z eksyremalnym zadaniem do wykonania. Tym razem zadanie brzmiało "prawie umrzeć". W ramach realizacji - postanowiono zabetonować głowę w starej kuchence mikrofalowej jednego z członków grupy.

Jak to wyglądało technicznie? Do starej mikrofalówki została zaaplikowana rozrobiona masa, którą wypełnia się ubytki w ścianach podczas remontów - Polyfilla. Do gotowej masy została włożona głowa owinięta foliówką. Dostawa powietrza miała się odbywać poprzez silikonową rurkę przymocowaną do torby. Po pewnym czasie masa zaczęła zastygać. Po zabawie przyszły problemy. Pierwszy z nich to fakt, że skonstruowany aparat do oddychania nie był w stanie zapewnić odpowiedniej podaźy tlenu i młodzieniec zaczął się zwyczajnie dusić. Drugi problem pojawił się chwilę później. Okazało się bowiem, że Polyfilla nie kruszy się i nie pęka po zastygnięciu. Powstał więc realny problem z uwolnieniem głowy rozrywkowiczów. Na pomoc zostały wezwane służby ratunkowe - zespół Emergency Medical Service oraz strażaków z West Midlands Fire Service. Po czasie udało się uwolnić zabetonowaną głowę.

Grupa w swoim filmie zaznaczyła, że nie warto podejmować tego typu działań na własną odpowiedzialność. Pod koniec filmu udowadnia jednak, że tego typu działania są i będą tworzone dla publiki bez baczenia na konsekwencje. W swoim materiale wyrazili wdzięczność służbom, których działania są nawet częściowo dokumentowana. WMFS na swoim Twitterze nie podeszli jednak do sprawy równie pozytywnie co winowajcy zamieszania i potępili takie akcje. Materiał został wyśwetlony prawie 2 mln razy, jednak tylko 14 tyś. osób wyraziło swoją dezaprobatę. Można więc przypuszczać, że dopóki będzie popyt na tego typu rozrywkę - młodzi i ambitni twórcy będą próbowali przekraczać kolejne granice i dawać widzom coraz to "lepsze" wrażenia. Któregoś razu jednak służby mogą nie zdążyć, a cały plan zakończyć się tragicznie. Pytamy więc - czy warto?

Wideo:

.be">
.be

Strażacki.pl

7 grudnia w West Midlands (Wielka Brytania) miała miejsce bardzo niebezpiecz

Czytaj również